Wróbel zaćwierkał: koronuj się! Znajomy emerytowany policjant ze Szczecinka wykonał koronę i berło zakończone pluszową łapką niedźwiedzia. Po koronacji Kazimierz obszedł berlińską katedrę trzy razy wkoło trąbiąc i gwiżdżąc. Znalazł mocną bazę w figurze cesarza Berlina – mówi Olaf Kühl, tłumacz niemiecki m.in. Gombrowicza, Stasiuka, Masłowskiej. – Zadufanego, ale jednocześnie głęboko ludzkiego, czujnego na losy swoich poddanych – berlińczyków.

Kazimierz i Olaf Kühl spotkali się 10 lat temu. – On sprzedawał gazetę bezdomnych – wspomina Kühl. – Przysiadł się, zaczęliśmy rozmawiać. Wyglądał na zmęczonego, ale miał bardzo żywe, inteligentne oczy i jakąś taką mądrą twarz. Powiedziałem, że powinien coś ze sobą zrobić, na przykład zacząć pisać książki.

Olaf Kühl: - Cesarz ma ogromny talent do wymyślania mocnych scen i fantazję obrazową, rozwija w swojej literaturze jakby małe filmy. Nieraz do mnie się zwracali berlińczycy: co to za osobnik, czym żyje? Ostatnio zwrócił się kabarecista z byłej NRD, lat 76, kupił fragment opowiadania, był zafascynowany. Cesarz: - Dzwonił do mnie, powiedziałem, nie mam czasu dla fanów, jest ich za wielu.

(Natalia Gańko, Cesarz Łoś Kazimierz. Polityka nr. 28 (2662), 12 lipca 2008, str. 86 – 87).